piątek, 16 czerwca 2017

Łzy szczęścia.

Spokojnie nabierała  powietrza do płuc.
Starała się uspokoić, lecz jej dłonie ciągle drżały.
- a jeśli te wszystkie chwile, są tylko czymś co już może się nie powtórzyć ? Co trwało tylko na chwilę i zaraz może jednak zniknąć ? Czy jest jakakolwiek nadzieja , że wreszcie
będziemy  mogli dzielić się swoim szczęściem z całym światem ?  A może jednak pragnę, by mnie pokochał , a sam w ogóle tego nie chce ? - Głęboko westchnęła. Z dnia na dzień było jej coraz ciężej to wszystko pojąć. Kiedy tylko zadzwonił , usłyszała jego głos miała łzy w oczach. 
Odezwał się. 
To było wystarczająco dla niej dużo .
- To buziaki pa - i po tych słowach łzy same napłynęły jej do oczu. 
W życiu jeszcze nie przeżywała tak kogoś jak jego. Pierwszy raz w życiu płakała przy mężczyźnie , który śpiewał dla niej  piosenkę, a potem popłakała się kiedy ją całował kilkakrotnie w policzek. Poleciały jej łzy szczęścia. Nigdy nikt tak jej nie robił. Poczuła przyjemne ciepło na sercu , którego nigdy nie miała okazji poczuć. było inne niż czuje się je podczas ekscytujących chwil. To ciepło było wyjątkowe , które sprawiało, że jej ciało całe robiło się gorące. 
bała się, że pewnego dnia wszystko nagle zniknie. 
będą udawać, że po prostu się nie znają, a on w ogóle  zapomni o jej istnieniu...    


wtorek, 13 czerwca 2017

Ten moment w życiu, którym nazywamy " końcem wytrzymałości "

 
W życiu przychodzi taki moment którym nazywamy " końcem wytrzymałości" .
Wszystko to co złe, zbierało się z dnia na dzień.
Serce podpowiada - stary będzie dobrze, daj szansę. Jeżeli przeszliście przez to to i przez następne takie chwile też dacie radę. Może serio się zmieni, może zrozumiała - ale jeżeli zaraz się odzywa rozum 
- I co ? Znowu chcesz "próbować" i się zawieźć ? Ile było tych wszystkich "prób" ? Przecież mówiłeś jasno, że to Ci nie pasuje i tamto , a ona zlewała to, bo wiedziała, że i tak będzie na jej. "Pogada pogada i przestanie. " Chcesz zmarnować, tą szansę ? 
Szansę na prawdziwe szczęście, którego możesz naprawdę żałować ? - i co wtedy ?
Rozum czy serce ?
Na początku zawsze jest fajnie. 
Wiem, bo sama to przeszłam.
Nie raz dałam szansę , nie raz liczyłam na to, że się polepszy i nie raz po tych całych "decyzjach" znowu płakałam, plułam sobie w twarz, bo wyszło na to, że ROZUM MIAŁ RACJĘ !!! .
Myśląc nad tym głębiej... 
Po co dawać szansę osobie, która zlała poprzednie ? bo co ? Myślała, że i tak wyjdzie na jej ? Pogada pogada i tak jej przejdzie ?
Dlaczego to jest tak, że ludzie doceniają coś dopiero po tym jak to stracą ? 
Wtedy otwierają się im tak naprawdę oczy. Zarzekają się na wszystko, że to co było nie powtórzy się nigdy więcej, obiecują coś czego wcześniej nie dotrzymali, więc jaką mamy pewność, że i tym razem tak się nie stanie ? Po co żyć złudną nadzieję i znowu dać się zwieść ? 
Nie.
Przyszedł ten czas, gdzie coś się kończy i trzeba zacząć coś  nowego.
Niestety tego nie da się uniknąć. To może zaboleć, lecz nie musi. Czas przestać się zadręczać złudnymi obietnicami, z których nie widać popraw. 
 Ale dlaczego ? 
Czy istnieje jakiś przepis prawny, że jedni mogą być szczęśliwi , a drudzy mają zostać w tej sytuacji jakiej są i próbować do skutku mimo szczęścia,którego nie ma ? 
Każdy z nas ma prawo do szczęścia. 
Każdy !
Lecz  nie zawsze to szczęście wychodzi z tą osobą, którą jesteśmy.
W związku nie tylko jest najważniejszy seks, ale relacje między dwojgiem ludzi. 
Czemu nikt nie mówi o tym, że w związku jest też ważne to, by mieć chwilę czasu na zamienieniu parę wspólnych słów ? Jeżeli dwojga ludzi umieją rozmawiać o swoich problemach zaufanie do siebie wzrasta.  Partnerzy nie tyle co umieją rozmawiać o swoich problemach, ale i też więcej dowiadują się o sobie. Kobieta i mężczyzna powinni być dla siebie nie tylko partnerami ale przyjaciółmi i kochankami. 
Sztuką jest wygłupiać się wspólnie i dogadywać jak dobrzy kumple. Każdy by napewno chciał takiego związku, gdzie by zawsze gościło szczęście. Ale to nie przychodzi samo. Nad tym trzeba ciągle pracować, a nie wyszukiwać ciągłych powodów do kłótni. 
Nie wolno zapominać o tym, że miłość to nie coś w czym zamykamy nasz cały świat. Kobieta ma sprawić, że mężczyzna będzie przy niej rozkwitać i poczuje się  prawdziwym mężczyzną.
Mężczyzna ? 
Tak.
Jeżeli kobieta rozkwita przy mężczyźnie, dlaczego ona nie może zadbać oto by i on to robił ?
Mężczyźni mimo tego, że  nie zawsze to ukazują mają też uczucia, o które kobieta też musi zadbać. 
Oni tego właśnie chcą, by ich własna kobieta czuła na sobie " męską dłoń" .
Pozwól się pocałować w rękę , w czoło, pozwól na to aby Cię przytulił tak bez powodu , trzymał Twoją dłoń gdy jedziecie autem, tak nagle , by czasami dał Ci klapsa w tyłek i powiedział, że jesteś jego , daj mu odczuć, że ciągle go pożądasz, nie opieraj się kiedy nagle rzuci Cię na łóżko i rzeknie - pragnę Cię tu i teraz -  że tylko na jego widok reagujesz błyskiem oczu,, ale daj mu też odczuć, że kiedy Ciebie potrzebuje, jesteś zawsze dla niego wsparciem i nie zostawisz w tych najtrudniejszych chwilach, wysłuchaj uważnie kiedy go coś przytłacza i szczerze mu doradz jak dobry kumpel , czasami też go przytul tak z nienacka , dała mu buziaka i powiedziała ile dla Ciebie znaczy, nie zabraniaj mu często, gdyż mężczyzna trzymany zbyt krótko ucieknie, lepiej powiedzieć, to co nam przeszkadza i nie podoba się niż z góry zrzucać na niego zakazy. Gdy mu zależy sam będzie wiedział co ma zrobić.
Mężczyźni już tacy są. 
Zdarzają się chłopcy i są prawdziwi mężczyźni. 
Niestety takie życie już jest. 
Czasami w końcu trzeba podjąć odpowiednie kroki i wybrać jedną drogę która prowadzi do szczęścia niż iść cały czas tą, którą już znamy na pamięć i wiemy dobrze co czeka nas na jej końcu. 
 




niedziela, 27 listopada 2016

Mamą być .


14. 11. 2014 r. 💖
Godzina 17:00
Waga: 3500 kg
12 godz bólu lecz warto !!!






Małe rączki, małe paluszki, mały nosek, małe stópki , ciche oddychanie, zapach mleka , cichutkie mlaskanie, mała główka i słodkie ziewanie <3
Wreszcie na świecie pojawiła się moja wyczekiwana córeczka , LILIANKA <3
Życie wywróciło się do góry nogami, zmieniłam się o 360 stopni. Czy na lepsze ? Mam różne zdanie na ten temat. Dziecko w życiu to coś pięknego. Lilianka ma już dwa latka. Jak widać po blogu nie da się tego ukryć, że dziecko potrzebuje dużo poświęconego czasu a także nie ukrywajmy , matka też jest zmęczona, więc gdzie jeszcze siedzieć przed komputerem pisząc heh :)

Ale wszystko teraz się nadrabia. Nie jest łatwo. Lilianka jest coraz większa i coraz więcej psoci. Nie raz słyszę od moich znajomych - ooo ja to już bym chciała mieć też dziecko, takie maleństwo - pamiętajmy, maleństwo jest do pewnego czasu, a co potem ? Jest zdane tylko na nas. Nie da rady samo żyć trzeba go wprowadzić w to życie. Nie jestem idealną matką... Z braku siły psychicznej czasami siądę i po prostu płaczę... Ta Płaczę. Łzy to wszystkie emocje które często we mnie się kumulują i w pewnym momencie już nie mogę i wybucham. Czasami niektóre sytuacje mnie przerastają. Chciałabym przyjść położyć się i zdrzemnąć, ale gdzie to zrobić przy małym dziecku ? Nie raz sobie mówię przyjdę z pracy i od razu spać, ale Lili ma tyle energii, że potrafi nie spać do 00:00. Nie raz się denerwuję z zmęczenia, ale kiedy już zaśnie patrzę na jej delikatną buzię, mały nosek, małą główkę, głaszczę ją po policzku, a następnie daję buziaka mówiąc, że ją BARDZO MOCNO KOCHAM ! <3 Co wieczór zdaję sobię sprawę, że Bóg obdarzył mnie największym skarbem , szczęściem, diamentem, który mógł mnie spotkać. Ludzie często mówią - zmieniłaś się Marta -, - gadasz już jak starsza kobieta powyżej 40 lat - . Gdzie się podziała ta dawna, szalona Marta, która potrafiła wyjść na spontanie o 18:00 a wrócić o 1 albo 2 w nocy ? Nie ma jej. Większość kobiet po porodzie dojrzewa szybciej niż sobie to możemy wyobrazić.

Mam te złe i dobre strony.
Złe ? 
Tak , złe. 
Mieszkam z dziadkami i co w tym złego to to , że nie raz potrafię dowalić im do pieca czego nie powinnam robić, ale każdy na moim miejscu miał by dosyć jak by słyszał, że ciągle coś robi źle, ciągłe korygowanie, dyrygowanie co powinnam czego nie, jak powinnam a jak nie. Nawet nie wolno być matką na swój sposób, bo zaraz się słyszy, że zła matka... Każdy taki mądry dopiero teraz, a sami wszystko tez na początku wiedzieli ? Nie. Ja też nie wiem, ale krzywdy dziecku nie wyrządzę !!! Co jeszcze jest złe ? To, że za dużo zaczęłam przeklinać, od pewnego czasu staram się robić to coraz mniej, ale bardzo to ciężkie. Nie chcę , by moja córka powtarzała takie słowa, dlatego z dnia na dzień walczę z sobą samą. To okropna walka, w której nie łatwo wygrać, ale kiedy się ma tą świadomość, że nie użyło się tego słowa, co było na końcu języka, człowiek od razu czuje, że " rośnie" czuje, że zrobił coś z czego może być dumny. Wydawałoby się, że taki banał, a dla mnie to kolejny krok do poprawy. 
Następna zła strona to ..... nie sprzątanie na czas pokoju. Tak. Zaniedbuję takie proste czynności. Babcia mówi, gdym sprzątała od razu nie było by bałaganu. Przyjdę z pracy czy z szkoły rzucę tu czy tam, a potem leży i leży... Nie jestem matką, które dziecko w wieku 2 lat już wgl nie ssa piersi. Moja córeczka nadal to robi, bo to jej sposób na " odrobienie" tego czasu , gdzie byłam w pracy czy w szkole, więc łatwo nie jest. Przychodzę z pracy i co ? I cycuś hehe :) Maleństwo kochane, więc gdzie potem jeszcze komu by się chciało sprzątać ? Szybka toaleta i spać. Rano dopiero kąpiel , balsamy itd itd. 
Zaniedbałam się jeżeli chodzi o figurę. Przez stres który miałam prawie 3 lata zaczęłam uciekać w jedzenie... ale to napiszę kiedy indziej. 
A dwie jakieś pozytywne strony ? Bardziej wydoroślałam, stałam się prawdziwą kobietą dbającą o swój wygląd, by wyglądać jak kobieta, a nie jak nastolatka udającą dorosłą lub tzw chłopczara.

Zupełnie inaczej patrzę na świat. To co było kiedyś przeminęło. 
Niektóre rzeczy wydawały się banalne, a wyszło, że to trudniejsze niż człowiek mógłby przypuszczać. Stałam się bardziej odważna, uspokoiłam się z moim porywczym charakterem, umiem lepiej rozmawiać z ludźmi. Nie jestem alfa i omega, ale uwielbiam współpracować z ludźmi , którzy są bardziej normalni. Normalnie to znaczy ? To znaczy, którzy nie udają kogoś kim nie są, nie papugują po innych. Są po prostu sobą. Nie kierują się " modą świata" . Chodzi mi tu bardzie o zachowanie. W internecie każdy z nas może być kim chce, ale trzeba pamiętać, że kłamstwo ma bardzo krótkie nogi. Po co udawać kogoś kim się nie jest, a w realnym świecie nie można się potem odnaleźć ? Ktoś jest szalony i spontaniczny niech taki będzie, ktoś jest cichy i romantyczny czemu nie może taki zostać ? Bo już jest fee ? Bo romantyczni ludzie nie są nic warci , tak samo ludzie z dobrym sercem ? Nie prawda.. Jeżeli chcemy by ktoś dla nas taki był to musimy postawić sobie w życiu jedną zasadę - NAJPIERW SPÓJRZMY NA SIEBIE A NASTĘPNIE KORYGUJMY INNYCH - ktoś mi dzisiaj napisał - świata nie zmienimy - nie, ale ludzi taka, lecz aby do tego dążyć najpierw trzeba zacząć od samego siebie . Wiem, że to nie łatwe, bo sama dopiero to teraz zrozumiałam gdy jestem matką. 
Patrząc oczami matki osobiście chcę, by moja córka wyszła na ludzi ! Wykształciła się i miała dobrze w życiu. By nie była zadufana w sobie. Co do mnie czasami wolę ciszę, a czasami dobrą muzykę, więc w taką aż starą Panią się chyba nie zmieniam ;P 
O byciu mamą bym mogła pisać dużo . Ale to pewnie wyjdzie w trakcie. Dzisiejszy post zakończę na tym. Starałam się wszystko ująć bardzo krótko. Myślę, że następne posty będą już dłuższe, bo trzeba nadrobić :P

Jednym zdaniem. 
Bycie matką nie jest łatwe, ale macierzyństwo zmienia dziewczyny w prawdziwe dojrzałe kobiety ;)

czwartek, 9 października 2014

Niecierpliwie wyczekiwany dzień zbliża się dużymi krokami.

Dzisiaj mamy 36 tydzień :)
Dziewiąty miesiąc daje o sobie znać. Nieznośny ból pleców, nieprzespane noce , przewracanie się z boku na bok po to, by w końcu znaleźć odpowiednią pozycję, choć ma to swój krótki efekt , gdyż po chwili znowu jest strasznie nie wygodnie. Chwilowa zgaga, ciężkie oddychanie w pozycji siedzącej , osłabienie organizmu, puchnięcie nóg , palców u dłoni, skurcze Braxtona - Hicksa , wstawanie po kilka razy w nocy do toalety .
  Na pewno każda mama zna te okropne dolegliwości.
Wszyscy tak o nich mówili i szczerze powiem, że nie sądziłam, iż to naprawdę takie wyczerpujące.
Ciągle sobie tłumaczę, że znoszę to dla tej małej istotki która wczesnym rankiem jak i późną nocną godziną rozpycha się niemiłosiernie  w moim brzuszku. Czasami mówię, że testuje mój krem na rozstępy heh . No tak. Myślałam, że mnie to ominie i jednak nie ominęło...
Na brzuchu pojawiły się te ochydne czerwone kreski, których nie jednak kobieta chciałaby uniknąć. Nic jednak na to nie poradzimy. Jeżeli mają się pojawić to się pojawią, mimo tego, że rano i na wieczór wmasowywałam krem z serii " Będę mamą " , a także stosowałam oliwkę , lecz ważniejsze zdrowie malutkiej Liliany. Jednak nie załamuję się do końca, gdyż ciągle mam pozytywne nastawienie do powrotu do  ćwiczeń, więc jakiś zawsze tam rezultat będzie :)
 Czas najwyższy pakować się do szpitala.
Codziennie mówię sobie, że  to czas najwyższy , ostatni dzwonek, który przypomina mi, że muszę zacząć organizować wyprawkę do szpitala.
Popakować ważne, niezbędne rzeczy moje jak i dla maluszka. Ciągle mam obawy, że czegoś zapomnę. Dużo czytałam na temat takich wyprawek. Poza tym , nim wyjadę do Kołobrzegu trzeba będzie jeszcze przyszykować pokój dla małej. Poprasować rzeczy , ubrać elementy na łóżeczko. Oczywiście w tym  pomoże mi mój  Filip , tatuś córeczki ^^   Bez niego to ja się nie ruszę  :D
Niech też się trochę zaangażuje :D

sobota, 27 września 2014

34 tygodnie. < 3



34 tygodnie i 2 dni. <3
 Jak ten czas szybko leci...
Niedawno zastanawiałam się kiedy wreszcie poczuję pierwsze ruchy , kiedy wreszcie będę miała zaokrąglony brzuszek, kiedy wreszcie razem poznamy płeć naszego szczęścia.
Dzisiaj oczekujemy z niecierpliwością dnia, w którym weźmiemy naszą malutką wreszcie w ramiona, kiedy spojrzy na tatę i mamę swoimi malutkimi oczkami.
Czasami zastanawiam się czy sobie poradzę z tym całym porodem. Przecież każda kobieta dała radę, czemu bym i ja miała nie dać ?
Dużo się mówi o symptomach zbliżającego się porodu. Jak to wszystko wygląda, ile czasu mija od prawidłowego skurczu do następnego. Najbardziej się boję, że wody mogą odejść w ten czas kiedy najbardziej się tego nie spodziewam lub odejdą i nie będę nawet wiedziała, że to już.
niektórym kobietom odchodzą nie całkiem lecz mała ilość po następnej ilości, gdyż dziecko uciska główką szyjkę . Mówi się także o bólu kobiety jaki towarzyszy podczas porodu.
Silna miesiączka, ból w lędźwiach , krzyżu , promieniujący na uda i pośladki. uczucie jak by od środka ktoś rozpalił ogień, silne skurcze i pieczenie .
  Tak mniej więcej ból jest opisywany przez większość kobiet, lecz każda kobieta przechodzi poród inaczej. Niektóre nie krzyczą , a reszta krzyczy jak, by ten krzyk miał im pomóc w przetarciu przez to wszystko. Czasami już zaczynam myśleć nad tym co spakować do szpitala, czy niczego nie zapomnę, najważniejsze to co jest dla mnie to to , by malutka urodziła się zdrowiutka :)
  

  26 października mamy zaplanowany wyjazd do Kołobrzegu, by oczekiwać narodzin naszej córeczki. Ważne, aby wszystko poszło jak najlepiej .
 Niedługo trzeba będzie zacząć się pakować . < 3


czwartek, 17 lipca 2014

O paru ostatnich miesiącach : ) szok nie tylko dla mnie ;)

Dzisiaj mamy 17 Lipca. I tak zleciał rok szkolny, a wraz z nim dni mojego związku .
23 lipca będzie już 8 miesięcy razem . < 3 Jakoś to wszystko tak szybko zleciało... Mimo tych nerwów... Kiedyś napisał mi, że taka kłótnia w związku udowadnia, że pomimo jej jesteśmy razem i to dowód na to, że się kochamy, a było to w tamtym roku, w wrześniu. Mogłam zapisać sobie tego sms' a i wpisać na bloga.
  Co z ćwiczeniami, które tak zawzięcie wykonywałam ? No cóż, zdarzają się różne rzeczy .
 Ten post wiele dla mnie znacz, gdyż postanowiłam opisać to, co spotkało mnie przez te parę miesięcy.
Od 14 lutego po udanych  walentynkach z moim chłopakiem układało się nam dość normalnie jak w każdym związku dopiero dwa tygodnie po tym wszystkim zaczęły boleć mnie piersi. Były coś bardzo nadwrażliwe. Uznałam, że to nic szczególnego. Wmawiałam sobie, że może źle spałam. Następnie bóle głowy, osłabienie, zachcianki i brak miesiączki. Takie zebrane objawy mnie zaniepokoiły, więc co mi zostało ? Najpierw test, a potem lekarz.
13 Marca idąc z przyjaciółką do ginekologa dowiedziałam się, że w moim brzuszku powstaje nowe życie. Maleńka kropeczka ukazana na monitorze ma obecnie 24 tygodnie :)
Na samym początku obydwoje się bardzo denerwowaliśmy. Co teraz będzie , jak to powiemy rodzicom, jak sobie z tym wszystkim poradzimy , a co z moją nauką ?
Filip bardzo nerwowo podchodził do tego wszystkiego... 
Przez marzec i cały kwiecień rozmyślałam nad tym kiedy powiemy o tym moim rodzicom... Naprawdę nie było łatwo. Pomiędzy nami też się zbytnio nie układało... Dopiero po czasie zrozumiałam, że to spadło na niego jak grom z jasnego nieba. Młody chłopak nagle się dowiaduje, że zostanie tatą. No ale co ze mną ? Czy mi było tak łatwo ? Nie. Byłam bardzo poddenerwowana ze względu na to , że nie umiał ze mną rozmawiać, przez te km, brak kontaktu fizycznego było mi bardzo ciężko. Bałam się, że jednak nie będzie chciał tego dziecka, nie jedna przepłakana noc nad rozmyślanie, czy zostanie ze mną pomimo tego, co nas spotkało, czy się rozstaniemy, czy znajdzie sobie kogoś innego, myśli, że zostanę z tym wszystkim sama..
Czemu miałam takie myśli ?
To moi drodzy nie jest przyzwyczajenie, a raczej strach pozostania samą...
Jak można spodziewać się dziecka i nawet normalnie nie odwiedzać swojej kobiety tylko wymawiać się tym, że ciągle się opija dziecko ?
Długo nie mogłam się doczekać szczerej rozmowy. Dopiero kiedy jego rodzice już wiedzieli tak samo jak następnie moi powolutku zaczęliśmy normalnie rozmawiać. Chociaż byłam naprawdę nieznośna. Nie raz pisałam mu to, co mi grubo siedziało na myśli, nawet czasami, że zaczyna mi się wydawać, że mnie nie kocha i przestaje mu zależeć... Naprawdę to, co jest teraz, a było przedtem to naprawdę podziw.
Ale teraz z dnia na dzień polepsza się . Ma swoje zachwiania, ale stara się pokazać, że chce się zmienić.  Nadal jestem strasznie wkurzająca, nieznośna nerwy same siedzą we mnie.
Kogo by nie denerwowało siedzenie w domu z młodszą siostrą i latanie z kuchni do pokoju po to, by tylko zrobić na nowo porządek ?
Choć szczególnie nadal myślę nad całym Sunrise'm ...
Tu nie ma nic związanego z zaufaniem. To po prostu strach co się może stać... No cóż...
Od 09.07 do 15.07 spędziłam wakacje u niego.Ciągłe grillowanie, jakaś "rozrywka" była jak
by nie patrząc.

No tak. Gorąco, duszno i nie ma co robić. Ciągłe sprzątanie, czytanie książek i oglądanie tv. Przynajmniej tym człowiek się może zająć. Jeszcze do końca wakacji trochę zostało, więc zawsze jeszcze coś można wymyślić na spontanie :D

środa, 26 lutego 2014

Mimo tego, że nie chcę, zawsze coś powiem nie tak :c


Noce nie przespane. 
Głupie sny... :c

Mimo tego, że to drugi dopiero dzień, kiedy się nie odzywasz, tęsknie...
Zawsze zaczynam tęsknić, gdy już odjeżdżasz. 
Czy Ty masz tak samo jak ja ? 

Czy Ci zależy tak mocno jak mnie ?  

Cały czas myślę nad tą naszą rozmową. Coś zbytnio nam one od paru dni nie idą.. :( 
Zastanawiam się dlaczego tak jest...

Dlaczego milczysz...Dlaczego trzymasz mnie w tej niepewności... 

Może masz już mnie dosyć ? Może rzeczywiście czasami powinnam się zastanowić nad tym co mówię..
Może w ogóle powinnam milczeć .. ? 
Albo chociaż powiedzieć Ci tylko parę miłych słów, byś czuł, że Cię kocham, że mi zależy, że jestem tylko dla Ciebie... ? 
Trudno mi to określić w paru słowach...
Patrząc na niektóre pary, zastanawia mnie ciągle jedno - jak oni to robią, że są szczęśliwi ? - a może też mają czasami takie dni jak my ? 
Może ta ich silna miłość pomaga im w tym wytrwać...
Nie będę tego ukrywać, że mam czarne myśli. Zastanawiając się nad tym głębiej widzę, że ja ciągle jestem temu winna, bo nie umiem się z Tobą dogadać...
A powiesz mi dlaczego tak jest ?
Powiedz mi, dlaczego nie możemy się dogadać na spokojnie ? 
Czy zawsze muszą być jakieś kłótnie? 
Już nie wiem co mam zrobić, by było dobrze....
Tak.
Boję się pierwsza odezwać.
Ogarnął mnie jakiś strach, którego nie umiem zrozumieć..
Nie chciałabym, żeby tak było, lecz po prostu nie wiem co z tym zrobić....
Walczyłam tyle, by było wszystko dobrze i znowu się to pieprzy.... 
Dręczą mnie myśli, że może nie zasługuję na to co teraz mam ? 
Może po prostu nie umiem tego uszanować, mimo, że chcę..
Mimo tego, że chcę być przez Ciebie kochana, wszystko powoli rozwalam...
Ciągle walczę, ale wiesz sama nie dam rady tego wszystkiego utrzymać...
Czuję, mam wrażenie, że powoli Cię tracę,
że powoli odchodzisz.
Po cichu. 
Czuję jak byś miał mętlik w głowie. 
 Nie czuję tego jak było na początku. 
Zmieniłeś się i to bardzo, dlaczego ?
Powiedz mi dlaczego tak jest ? 
Powiedz mi czy się mylę..
Jeżeli tak , to zrób wszystko, by tak nie było.
Jeżeli mnie kochasz, jeżeli jest tak jak powiedziałeś, że Ci na nas zależy, że Ci zależy na mnie, nie pozwól temu wszystkiemu upaść...
Przemyśl to...
Ten czas się dłuży, a ja coraz bardziej umieram z tęsknoty za Tobą... ;c