środa, 6 listopada 2013

sobota, 2 listopada 2013

Piosenka.

Tak. Utwór kochani na prośbę pewnej osoby, która jest tak samo wyrozumiała jak ja. 
Moja bratnia dusza. Przepraszam za końcówkę , ale trochę się za bardzo wczułam uczuciowo xD



Prawdziwa miłość jest. I ja to widziałam.


Mówią , że prawdziwa miłość nie istnieje, że to tylko złudzenie, którego tak wszyscy poszukują na siłę. 
Nie prawda. Przykładem tym może być moja babcia i dziadek...
Tak. To ich wspólne zdjęcie na nagrobku dziadka, które umieściła babcia. 
Czy powiesz mi mój czytelniku, że na tym zdjęciu nie widać jak się kochają ? 
Jacy są obydwoje szczęśliwi ? 
Czy nie widzisz jak Ona na niego patrzy z ogromnym szczęściem, który wyraża jej uśmiech ? 
A On ? 
Spójrz jak ją tuli do siebie. 
Patrząc na taką małą kruszynkę, która jest całym jego światem.
Oddał by za nią nawet swoje życie...

Byli ze sobą razem szczęśliwi. Były po między nimi kłótnie, sprzeczki, ale nigdy nie było momentu, w którym dziadziuś nie powiedział na babcię ani jednego złego słowa, choć grała mu na nerwach. Przecież w takich chwilach najczęściej facet miał już dość, prawda ? A spójrz na ich historię, mimo tego, że jeszcze nie byli małżeństwem On się nie poddał. Przecież był taki przystojny i mógł tak naprawdę mieć każdą, ale jednak wiedział, że uczucie do niej jest prawdziwe, w końcu trzeba się postawić, pokazać wszystkim, że prawdziwa, idealna miłość może przetrwać wszystko. Nie było dnia w którym nie mógł przeżyć tego, by się z nią nie zobaczyć. Choć mieszkał daleko nie było to przeszkodą, która nie pozwalała mu na to by się znowu zobaczyli. Naprawdę ją kochał. 
Aż do śmierci...
Pamiętam ten dzień w którym był pochowany. 
Luty. Zima. Wszyscy zgromadzeni na placu przed kościołem, czekając na urnę, w której został pochowany dziadek...
Ciągle obserwowałam babcię. Nie uroniłam łez. 
Jeszcze...
Gdy Go przynieśli, babcia nie mogła uwierzyć w to, że akurat w tej urnie zostaje pochowany jej kochający mąż. Pamiętam, że włożyła mu jego ulubiony zegarek z nowymi bateriami i powiedziała - będzie odliczał mu czas... - Szła pierwsza za nim z córką i synem po bokach. 
Stałam dalej na boku, by wszystko widzieć. 
Ceremonia się zaczęła, słowa - kochający dziadek... - wywołały u mnie łzy. 
Wtedy dotarło do mnie, że już go więcej nigdy nie zobaczę, nie zobaczę jego uśmiechu,  choć nie mieliśmy tak wspólnych tematów, miał twarde zasady, lecz skuteczne, był bardzo pomysłowy.  
Kochał strasznie zwierzęta. Ludzie się dziwili, gdy dzikie ptaki potrafiły siadać mu na dłoni, a najbardziej dzikie koty łasiły się koło nogi. 
Po chwili gdy urna została umieszczona w ziemi przyszedł kot. Było to dosyć dziwne, gdyż za czasu kiedy leżał jeszcze w szpitalu zawsze na parapecie przychodził do niego . 
Siadał i po prostu patrzył. 
Tym razem też tak było. Usiadł i czekał do póki się wszystko nie skończy.
To dzięki dziadkowi babcia nauczyła się kochać, to On pomagał jej kolorowo patrzeć na świat, to on sprawiał, że każdego dnia budziła się z Tą myślą, że będzie kochana do śmierci. 
I czy tak nie było ?  Kochał ją najmocniej jak tylko umiał, a Ona potrafiła obdarzyć go tym samym. 
Co chciałam wyrazić po przez ten post ? 
Chciałabym też kiedyś znaleźć taką miłość jak oni. 
Prawdziwą, która przetrwa wszystko.
Myślę, że to po dziadku odziedziczyłam to uczucie. Potrafię silnie kochać, zostałam pokochana tylko tak raz, ale niestety śmierć też dała o sobie znać 5 lat temu .. 
I szczerze mówiąc chciałabym to przeżyć ponownie, ale tym razem bez kłamstw, bez oszukiwania, by słowa które zostały wypowiedziane miały rzeczywisty, realny sens, by to co zostało wymienione się spełniło.. :(