Wszystko rozwaliło się w jeden dzień... Mam dość tej głupiej rodziny. Każdy z nich udaje , że jest sprawiedliwy, grają przed innymi ludźmi kogoś kim nie są, chcą dobrze, a wychodzi to na gorsze...
Nawet moja własna siostra okazała się kapusiem... tak wszystko to przez nią się zaczęło. No ale cóż trudno. Lecz najbardziej zabolały matki słowa - nie będę Cię kochała , bo nie zasługujesz na mą miłość.. - a może i to aż tak nie boli ?. Moją matką tak naprawdę była moja ciocia , która teraz mieszka za granicą. Czy się tym przejmuję ?. Hm. Już chyba nie ... W pierwszej chwili miałam ochotę się ubrać , wyjść zapalić szlugę siedząc sama w parku rozmyślając nad tym co dalej, a najlepiej już w ogóle nie wracać. Jednak przeszło. Nie ma czym się zamartwiać jak prawdziwej rodziny od urodzenia nie miałam.
No cóż. Inni na świecie mają gorsze sytuacje.
Trzeba żyć dalej , bo tego życia nikt za mnie nie przeżyje . ; ) Kiedyś ktoś mi powiedział - wóz albo przewóz Marta... - i miał zupełną rację ; )
" Czasami miły uśmiech jest tylko pozorem.
Pod nim ukrywa się rozpacz i smutek.
Czasem pod słowem "przyjaźń kryje się coś więcej.
Nie zawsze przyjaciel pozostaje przyjacielem.
Czasem jest dla nas kimś więcej, lecz...
Boimy się tego przyznać , aby nie stracić Go... "
ooo.. na dodatek ktoś chce mi znowu zepsuć relacje z pewną osobą, no ale cóż ludziom się nudzi. ; )
Czy mam się tym przejmować ?. hm raczej nie , bo nic nie mam sobie do zarzucenia.
Ehh niektórzy są dziwni , a niektórzy bardzo śmieszni o.0
Czy takie zachowanie można nazwać urokiem tego świata ?. Nie powiedziałabym. Jeżeli ludzie chcieliby żyć w pokoju bez żadnych kłótni , robienia sobie wrogów , wywoływania zazdrości - mogliby - lecz każdemu trudno do tego dążyć. Starają się , brną , aż w pewnej chwili wszystko upada i każdy się poddaje czekając spokojnie i cierpliwie na to jak życie potoczy się dalej.
Czy to jest sprawiedliwe ?.
Czy ktoś mi powie , dlaczego jest tak , że niektóre osoby nie mogą zająć się swoim życiem tylko wtrącają się w czyjeś nie znając dobrze tej osoby ?. Większości sama nie rozumiem , a czy powinnam ? Czy okres w którym kończy się 18 lat jest związany z tym , iż człowiek musi wszystko zrozumieć i wziąć pod uwagę jakieś ultimatum ? Musi stać się przede wszystkim poważniejszy, spokojniejszy i rozsądniejszy jak staruszek który ma 60 lat ? Nie. Z punktu prawa polskiego człowiek mający 18 lat wchodzi w dorosłe życie, odpowiada za swoje popełnione czyny, ale to nie znaczy , że jego umysł jest na tyle "rozwinięty" , że wszystko wie i nagle - jak za sprawą dotknięcia magicznej różdżki - zmieni się... Sama wiem to po sobie. Inni dojrzewają szybciej, jeszcze inni dosyć później pojmują różne sprawy dotyczące tego świata.
Nie zamierzam nagle stać się nie wiadomo jak dorosłą osobą tylko dlatego , że rodzice tego chcą , bo osiągnęłam wiek dojrzałości, lecz to nie znaczy , że nie będę podejmować rozsądnie przemyślanych decyzji. Nie raz spotkała - i napewno jeszcze nie raz mnie spotka - sytuacja w której będę musiała wykazać się kulturalnym językiem , właściwymi decyzjami podejmowanymi w życiu... Rodzice strasznie marzą o tym żebym była taka jak moja siostra Madzia. Siedziała w domu , cały czas kując książki , ucząc się , przesiadywać z nimi w domu , nie mieć żadnych przyjaciół , którzy im nie pasują , być wredną zadufaną w sobie dziewuchą, która tak naprawdę widzi tylko siebie i swojego pieska - choć z tego co sama zauważyłam to Suzi już też nie wytrzymuje tej jej " czułości' do niej i ucieka do mnie ehh biedny pies ; / - , nie przejmować się innymi i zawsze mieć wyszczekaną mordę i podlizywać się przede wszystkim do "mamusi" . Nie cierpię takiego czegoś , a wręcz nienawidzę !!!!! ; / Kiedyś od kogoś usłyszałam , że choć Magda to moja siostra jestem zupełną jej przeciwnością. Magda to Magda. Ja to ja. Nigdy nie będę taka jak ona. Jestem sobą. Choć bym miała być naprawdę wredna bez uczuć to co z tego ?. To mój charakter a nie ich... Ale oni tego nie rozumieją, trudno jest im to pojąć , że jestem inna niż pozostałe moje siostry. Trudno...